Kazimierz Przerwa-Tetmajer (1865-1940) – polski poeta okresu Młodej Polski, dramaturg, nowelista. Urodzony 12 lutego 1865 roku w Ludźmierzu na Podhalu.
Pochodził z rodziny ziemiańskiej. Ojciec Adolf był właścicielem Ludźmierza i marszałkiem powiatu nowotarskiego, brał udział w powstaniu listopadowym. Matka Julia z Grabowskich była drugą żoną ojca. Starszym przyrodnim bratem Kazimierza był Włodzimierz Tetmajer, znany malarz i działacz ludowy.
W 1883 roku po utracie zadłużonego majątku rodzina Tetmajerów przenosi się do Krakowa. Przyszły poeta kończy Gimnazjum św. Anny i rozpoczyna w 1884 roku studia filozoficzne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wtedy powstają jego pierwsze liryki.
Debiutuje w 1886 roku poematem „Illa” i nowelą „Rekrut”.
W 1888 roku został uhonorowany nagrodą literacką za wiersz ku czci Mickiewicza, a rok później za kolejny – tym razem ku czci Kraszewskiego.
Poeta opuszcza Kraków, zostaje asystentem Adama Krasińskiego (wnuka Zygmunta Krasińskiego) i wraz z nim wyjeżdża do Heidelbergu. Kontynuuje studia i odbywa liczne podróże m.in. do Włoch, Szwajcarii i Niemiec.
Właściwą karierę literacką Tetmajera rozpoczyna wydanie dwóch pierwszych tomów „Poezji” (1891 i 1894), przyjętych entuzjastycznie zarówno przez krytykę, jak i współczesnych poecie twórców, czego wyrazem było umieszczenie go przez Stanisława Wyspiańskiego pod postacią Poety w „Weselu”.
Wiersze Kazimierza Przerwy-Tetmajera były wielokrotnie opracowywane muzycznie, m.in. przez Mieczysława Karłowicza, Władysława Żeleńskiego i Karola Szymanowskiego.
Często przebywa w Zakopanem. Zafascynowany pięknem i folklorem Tatr napisał szereg lirycznych wierszy i opowieści o górskiej przyrodzie, gwarze i bohaterach zbójnickich.
Był zapalonym taternikiem. W 1892 roku wziął udział w pierwszym wejściu na Staroleśny Szczyt oraz Baniastą Turnię. Ponadto wraz z kuzynem Tadeuszem Boyem-Żeleńskim i przewodnikami dokonał pierwszego odnotowanego wejścia na Furkot.
Podczas I wojny światowej Tetmajer angażuje się w konflikt polsko-czechosłowacki o przebieg granicy w Tatrach.
Na słowackich Tatrach jedna z przełęczy nosi jego imię.
Tetmajer uchodził za bywalca salonów, typowego poetę-dandysa, amanta i dekadenta. Wieczny kochanek, który wciąż szukał nowych podniet, inspiracji, uniesień i podbojów miłosnych. Nikt do jego czasu nie pisał takich zmysłowych, odważnych erotyków, w których zerwał z pruderią, opisując śmiałe sceny miłosne i kobiece ciało, co wywołało niemały skandal.
Często angażował się w romanse, jednak nigdy się nie ożenił. Miał nieślubnego syna Kazimierza Stanisława (matką była prawdopodobnie Izabela Dębowska), który popełnił samobójstwo w wieku 33 lat.
Po 1919 roku poeta przenosi się na stałe do Warszawy.
W 1924 roku ukazuje się ósma, ostatnia seria „Poezji”. Dalsze tworzenie uniemożliwia nasilająca się choroba psychiczna i utrata wzroku.
W 1934 został Tetmajer członkiem honorowym Polskiej Akademii Literatury.
Wydatki na mieszkanie i leczenie poety są pokrywane z datków społecznych. W 1940 roku schorowany Tetmajer zostaje wyrzucony przez Niemców z Hotelu Europejskiego i przewieziony na oddział chirurgiczny Szpitala Dzieciątka Jezus w Warszawie, gdzie po kilku dniach umiera.
Odszedł 18 stycznia 1940 roku z powodu raka przysadki mózgowej. Wiele dziś można odnaleźć źródeł, które mówią, że choroba psychiczna oraz nowotwór były efektem zarażenia się przez Tetmajera chorobą weneryczną.
Pochowano go zgodnie z jego życzeniem w grobie syna na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Obecnie spoczywa na zakopiańskim Cmentarzu Zasłużonych na Pęksowym Brzyzku.
Odszukaj ukryte w tekście nazwy zwierząt.
Aforyzmy Kazimierza Przerwy-Tetmajera
- Ból i rozkosz są jak zestawienie smrodu i zapachu.
- Co innego być krewnym lwa, co innego wilka.
- Do wszystkiego nie można się przyzwyczaić, a od wszystkiego nie można odwyknąć – wbrew przysłowiu i twierdzeniu.
- Ileż razy brak taktu jest tylko brakiem zdrowych nerwów.
- Krążenie ludzi koło siebie jest podobne do krążenia koło siebie gwiazd – jest równie samotne i równie związane.
- Ludzie potrzebują trochę pochlebstwa jak kwiat wody.
- Mała pociecha – świadomość własnej głupoty.
- Na dwie rzeczy nie ma lekarstwa: na śmierć i na bezczelność.
- Największym nieszczęściem jest pamiętać, że to, co mogło być szczęściem, samemu zmieniło się w nieszczęście.
- Nic człowieka tak nie charakteryzuje, jak rodzaj zabawy, jakiej szuka.
- Nie trzeba zadawać zbyt daleko sięgających pytań, aby nie wywołać zbyt daleko idących odpowiedzi.
- Nienawiścią nie można zajechać daleko – za daleko można.
- Schadenfreude jest cechą podłych narodów. Dlatego mowie polskiej brak tego słowa.
- Smutna jest epoka, kiedy w życiu publicznym uczciwe zwie się naiwnym, a szczere głupim.
- Straszną jest dola narodu, który musi się wahać nad wyborem niewoli.
- Szczęście jest tylko jedno... w wielkiej ciszy wielkiego kochania.
- Szkoda drzewa, które nie wyszumiało całej melodii.
- To jest fatalne, że przypadkowe głupstwa pociągają zazwyczaj za sobą świadome.
- Wolę polskie gówno w polu, niż fijołki w Neapolu.
- Zrób dziś, co masz zrobić jutro; mów jutro, co masz powiedzieć dziś.